Forum Oficjalny Oddział Sportowy BJF Strona Główna Oficjalny Oddział Sportowy BJF
...po prostu permanentny padak ;)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Durne opowiadania krawca
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalny Oddział Sportowy BJF Strona Główna -> Offtop
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kathi Langley
Mojito w Mexico



Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi

PostWysłany: Pon 22:03, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Ja się pytam co dalej, Krawcu, co dalej :3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Pon 22:07, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Bardzo dobre pytanie Kath Mr. Green

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 22:14, 10 Wrz 2007    Temat postu:

ja też się pytam!?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Pon 22:19, 10 Wrz 2007    Temat postu:

Pytać zawsze można Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kathi Langley
Mojito w Mexico



Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi

PostWysłany: Pon 23:58, 10 Wrz 2007    Temat postu:

krawcu, ja jestem w stanie znieść tylko jedną osobę która na moje pytanie odpowiada, że jest ono bardzo dobre xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Wto 0:59, 11 Wrz 2007    Temat postu:

Rozumiem, że mówisz o mnie :hamster_explain:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kathi Langley
Mojito w Mexico



Dołączył: 27 Sie 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze wsi

PostWysłany: Wto 16:32, 11 Wrz 2007    Temat postu:

bynajmniej xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 20:50, 14 Lis 2007    Temat postu:

mit pamięta o krawcowych opowiadaniach, i mit domaga się dalszej części.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Czw 1:15, 15 Lis 2007    Temat postu:

Na razie jestem pochłonięnia innym opowiadaniem, a dokładniej tworzeniem historii mojej rodziny, ale moge powiedzieć, że już część, większa część cięgu dalszego jest napisana Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Sob 0:29, 01 Gru 2007    Temat postu:

To nie jest skończenie tamtego opowiadania, ale obiecuje, że w tym roku dokończe je Rolling Eyes
Teraz coś innego, troche pochrzanione, ale jak wam się będzie nudzic, to możecie sobie przeczytac Wink


Moje życie nidy nie było łatwe, teraz gdy juz jestem starszy, wiem co było największą przygodą, ale zacznijmy od początku.
Dzieciństwo nie nalełzało do najłatwiejszych, moi rodzice-igła i nitka. Ojcie był okropnie ostry, nigdy nie był miły, przyjemny ciągle tylko mnie kuł, czułem się jakbym ciągle dostawał zastrzyki. Mama, kobieta spokojna, udawała, że nic nie widzi i nic nie robila, ja i ona cierpieliśmy w ciszy, samotnie. Pytałem się ciągle, dlaczego tak wyglądamy, czemu inni odchodzą, przychodzą nowi, a my ciągle tutaj jesteśmy, a oni tylko to swoje "taki jest los"
Pewnego dnia się ktoś do mnie zbliżył jakiś oblrzym, wziął mnie w swoje łapsla i wpakował do ciasnego worka, mogłem oddycha, a potem już tylko pamiętam ciemnośc. Po jakimś czasie ponownie padły na mnie promienie słoneczne, czułem sie jak nowonarodzony i znowu te łapska. Te jednak były inne jakby delikatniejsze, odczuwałem jakąś radośc gdy ona mnie dotykała. Potem to się stało, przez nią straciłem dziewictwo. Nie trwało to długo, ale było tak przyjemne, że nigdy tego nie zapomnę. W trakcie robiliśmy sobie zdjęcia, ona zmieniała pozycje, a ja chciałem pokazac w niej to co najlepsze. Wszystko co dobre szybko się kończy, a to skończyło się zdecydowanie za szynko, był to nasz pierwszy i ostatni raz. Kiedyś ponownie wzięła mnie w ręce, ale już tego nie zrobiliśmy ponownie, wpakowała mnie za to do pudła i zamknęła. Byłem wściekły, czułem się zdradzony, oszukany i wykorzystany, wiedziałem co mnie teraz czeka, postanowiłem dotrzec wszędzie byle nie pod wskazany adres.
Niewiedziałem gdzie zmierzam, gdzie wyląduje, ale byłem pewny, że nudzic się nie będę. Pierwszym przystankiem była jakaś mała mieścina, a te dłonie były takie szorstkie jak papier ścierny. Jendak bardzo szybko opuściłem tamto miejsce i znowu byłem w podróży. Tak spędziłem pare lat. Raz było przyjemnie, innym razem bywało okropnie, ale z czasem zaczęłem zastanwiac się kim jestem. Wkońcu postanowiłem dowiedziec się, kolejne dłonie pomogł mi, do końca nie rozumiemw jaki sposób się to stało, ale wiedziałem od tej pory, że rodzice nie mieli racji. Mój los nie jest taki sam, jestem wyjątkowy, jestem koszulką Arka Gołasia. Pewnie wam świta w główce, kto to jest, ja na początku znałem tylko imię i nazwisko, kolejne ręce dawały mi kolejne odpowiedzi, im więcej wiedziałem tym bardziej byłem dumny.
Podróżowałem jeszcze wiele lat, ale teraz juz wiedziałem i krzewiłem tą wiedzę, ta wiarę, stałem się głosicielem kultu. Im starszy się stawałem tym bardziej chciałem znaleźc odpowiedź na jeszcze jedno mnie dręczące pytanie: "Co to za ręce czekały na mnie, te do których wysłał mnie mój pierwszy raz?". Na starośc chce się byc kochanym, chce się miec dom. Nie było łatwo nikt nic nie wiedział kto to mógł byc. Pare miesięcy zajęło mi odnalezienie, ale byłem zdeterminowany. Wkońcu stary kumpel, znałem go już od kilku lat, przechodziłem już nie raz przez jego dłonie, odnalazł ten adres i to miała byc moja ostatnia podróż. Bałem się jak nigdy, dręczyło mnie milion pytań: " jak będę przyjęty, czy będą wiedziec kim jestem, czy będą mnie chciec jeszcze?", okropne mysli mnie nachodziły. No i wkońcu nastapiła ta chwila, byłem strasznie zdenerwowany, jak przed pierwszym razem. Później się okazało, że nie było czego się bac, byłem traktowany jak relikwia, pełna cześc i zaczwyt. Widziałem tą radośc w jej oczach, a potem był nasz pierwszy raz. Trzymała mnie wraz z innymi, ale oni tez mieli do mnie szacunek, wiedzieli kto ja jestem. Wyciągali mnie tylko na mecze, na te ważne momenty. Widziałem wszystkie nasze zwycięstwa i porażki, zawsze byłem z nimi. Na moim pierwszym meczu dowiedziałem się, że są inni, tacy jak ja. Na początku czułem jak by ktoś mie odebrał duszę, że już nie będę taki wyjątkowy. Później, po rozmowie z nimi doszlem do wniosku, że jesteśmy wszyscy wyjątkowi, ale ta wielka wisząca u sufitu hali w której gra nasza reprezentacja, ona jest moim idolem, naszym szefem. Ona wie wszystko, ona wie jak wielki i doby był Arek, jak czegoś nie wiesz to zwracasz się do szefa. My jesteśmy krzewicielami tej wiedzy, by nie zapomniano.
Teraz sobie leże w pudełeczku, pięknie poskładany. Czekam, aż trafie w nowe ręce, w dłonie kolejnego pokolenia. Nie jestem już tak wytrwały jak za lat młodości, ale wciąż pamiętam te wszystkie emocje, a ten meczowy pot mnie nie opuszcza. Jestem pamiątką, jestem symbolem jak długo już ludzie pamiętaja i będa pamiętac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IrishGirl
Miłość jest wszystkim, wypijmy po Tyskim



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska siatkarskiego :)

PostWysłany: Sob 9:45, 01 Gru 2007    Temat postu:

To jest śliczne krawcu...

Sposób w jaki przypomniałaś Arka (poprzez jego koszulkę) był niezwykły i cholernie wzruszający. Wielkie dzięki krawcu za tę historię :hug:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 10:30, 01 Gru 2007    Temat postu:

świetny pomysł... !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Sob 22:53, 02 Lut 2008    Temat postu:

Dokończenie tamtego pierwszego opowiadania z lekkim poślizgiem, ale nie miałam czasu wcześniej, wybaczcie Rolling Eyes

Pięc godzin minęło jak mrugnicie oka. Pierwszymi goścmi, byli odwieczny mistrz Yagudin wraz z małżonką. Choc przybyli za wcześnie takich gości trzeba przyjąc najlepiej jak się da. Zajęli pokój naprzeciwko mojej sypialni, tam mogli się odwświeżyc po długiej podróży. Po nich szybko poajwili się kolejni. Jednak moją głowę zaprzątało co innego, ta cieżarówka koło domu, stała tam od samego ranka, coś z nią było nie tak. Koło 18 wszyscy, którzy byli zaproszeni rozgaszczali się w swoich pokojach. Wszyscy byli zmęczeni, jedni treningami, inni podróżą, a reszta szarością życia, ale wszyscy byliśmy szczęśliwi, że wkońcu się spotkaliśmy. Mnie ciągle dokuczały myśli o tej ciężarówce... Kiedy już wszyscy odświeżyli sie zasiedliśmy do wspólnej uczty. W międzyczasie Łukasz zapytał czy może zrobic niewielkie przemoblowanie w pokoju. Może się stał nagle "wyznawca" feng shui, zaczęła się zastanawiac, zgodziłam się niech robi co chce. Kolejne co usłyszałam to szuranie przesuwanych mebli, a potem głośny huk, jak się okazało to toaletka wyleciała przez okno, podbno przez przypadek, cóż wypadki się zdarzają. Po całym zamieszani wkońcu udało się zebrac wszystkich w jednym pokoju i zacząc kolacje. Na pierwszy ogień poszedł prosiak, Robert sie tym zajął, bo ma doświadczenie w tych sprawach, wszystkim smakowało, nic nie zostało. Nawet pieczone jabłko z jego pyska zjadł Oliwier. Za oknem zapadł już zmrok, a wszyscy powoli się rozluźniali i robiło się coraz przyjemniej. Wten ktoś zadzoń do drzwi. Zdźwienie moje nie miało granic, bo przecież wszyscy juz przybyli, a ochrone poinformowano wcześniej by nikogo nie wpuszczac. Otwierając drzwi z zaciekawieniem i lekkim zaniepokojniem, który okazał sie bardzo słuszny. Niespodziewany gośc był najmniej odpowiednia osobą, która się powinna znaleźc przed tymi drzwiami. Mikrofon wylądował prawie w moich ustach, a on sam napierał z całych sił by tylko dostac się do środka, chocby jedną nogą. Jakby tego było mało, zaatakował mnie jeszcze lawiną pytań. Szybko zjawił sie Tomas, a razem z nim nasi ochroniarze, nieproszony gośc, a wraz z nim jego irytujący uśmieszek zostali wyniesieni z posiadłości. Wszystkie zdjęcia jakie zostały zrobione przez niego, odpowiedni się nimi zajeliśmy, a jemu pozstało tylko ten jego uśmiech. Jak tylko reszta się dowiedziała kogo gościliśmy, była zachwycona, że tak wspaniale go potraktowano. Jednak Ojciec Chrzestny nie miał dośc, uznal, że panowi B. należy się coś więcej za przeszkadzanie w naszym spotkaniu. Udał się z Yagudinem do pokoju obok i tam wszystko załatwili wspólnie. Ja z pozostałymi goścmi dowiedzieliśmy się o wszystkim dopiero następnego z porannych gazet. Teraz już wiem czemu zawód dziennikarza jest tak ryzykowny, nikt nie chciałby byc w skórze pana B.
Kiedy już wiekszośc położyła się spac i zostało już łyzwiarskie towarzystwo. Zadzwonił telefon Briana, ten nie wiedział kto dzwoni, jakiś nowy numer mu się wyświetlił. Musiał jednak znac tą osobę, bo tylko znajomi go dostają od niego. Jakie było nasze zaskoczenie gdy okazało się, że dzwoni Lambiel. Nikt za nim szczególnie nie przepadał, ale odkąd stracił swoją rozpałką przeżywa trudne chwile, a wszystko przez tą Caro. Bri przełączył rozmowe na głośnik i tak dowiedzieliśmy się, że Steph przechodzi teraz załamanie i jest w jakimś ośrodku. Był ogromnie wdzięczny, że pomimo tego wszystkego nie zapomnieliśmy o nim, ale nie w tej sprawie dzwonił. Chciał nas prosic o pomoc. Zacznijmy jednak od początku. Kiedy Caro z nim zerwała, nie wiedział co z sobą zrobic, łyżwiarstwo już mu nie sprawiało takiej radości jak kiedys. Zresztą jak przyznał później nic mu nie wychodziło na treningach, zaczął się zastanwiac nad swoją karierą czy ma ona dalej sens. Zrozumiał wkońcu, że nie jest to już to co kiedyś i tak doszedł do decyzji o odpuszczeniu Mistrzostw Europy. Postanowił całkowicie zmienic swoje zycie, zaczął chodzic na medycyne, która całkiem dobrze mu szła, ale ciągle nie mógł zapomniec o Caro. Tak doszedł do załamania i był bliski do samobójstwa, jego trener zdążył i wysłał go do zamkniętego ośrodka. Tam spotkał jeszcze bardziej zakręcone osoby, taka Britney czy Lindsay. Czym dłużej tam przebywał wydawało mu się, że jest z nim gorzej. Nie mógł tam dłużej wytrzymac, a jego trener, cóż twierdził, że nie jest gotowy na wyjście. Zamknęli go w pokoju, 24h pilnowali go ochroniarze. Udało mu się uciec kiedy już powoli tracił nadzieje, że mu sie to jeszcze uda. Nie wiedzial do kogo zadzwonic, bo wszyscy jego bliscy pewnie byli w kontakcie z jego trenerem i musiałby wrócic do tego ośrodka. Dlatego postanowił zadzwonic do Bri jak tylko znajdzie jakąs budke telefoniczną, pamiętał jego numer był taki prosty, dał mu go podczas zeszłorocznych zawodach i powiedział, żeby dzwonił gdy tylko zechce, no więc zadzwonił. Jeśli on nie pomoże, to już nie ma nadzieji. Nie było innego wyjścia, jak tylko pokazac swoje lepsze oblicze. Powiedzieliśmy Stephowi żeby się nigdzie nie ruszał i zadzwonił za 30 minut. Szybko wszystkich obudziliśmy by coś postanowic. Szybka dyskujsja i wszystko było wiadomo. David zaoferował swój helikopter, Cezar swoich najlepszych poddanych, wszystko musiało byc wykonane cicho i spokojnie. Tak było ustalano Lambiel zadzwonił i podał nam mniej więcej gdzie się znajdował, dzięki sławie Milo, telefonistka określiła nam dokładne jego położenie. Cała akcja była niesamowicie szybka i sprawnie wykonana, wkońcu najlepi ludzie brali w niej udział. Tak po około 2h od pierwszego telefonu Lambiel był w moim domu. Wyglądał jak wrak człowieka, aż żal mi sie go zrobiło. Dostał nowe ubranie, zjadł porządny posiłek i poszedł trochę odpocząc. Już powoli budził się kolejny dzień do życia, a wszyscy byliśmy wykończeni wydarzeniami ostatniego czasu. Udaliśmy się spac, wkońcu następnego dnia mieliśmy się wszyscy wybrac na mecz naszych Orzełków. My musieliśmy nabraci sił do kibicowania, oni do gry. Przed tym jak wstałam siatkarzy już nie było, Lozano zwołał przedmeczowe spotkanie. Cały dzień minął nam bardzo spokojnie, wręcz leniwie. Podczas wspólnego obiadu Czaja wpadła na pomysł założenia sportowego przedszkola, a w przyszłości może i pozostałych szczebli edukacji, taka prywatne małe placówki. Wkońcu rodzina siatkarska powiększa się o nowe pokolenie, a już niedługo nasi łyżwiarze i my wszyscy będziemy miec dzieci, więc może to niedługo będzie realne, trzymam kciuki. Wspaniale by było gdyby nasze dzieci chodziły do jednego przedszkole, a potem może i szkół. Po południu każdy zajął się swoimi sprawami, a po kolacji wszyscy szybko udali się do swoich pokoji, dawało jeszcze we znaki zmęczenie po wczorajszych wydarzeniach.
Nie wiedzieliśmy co zrobic z Stephem, czy będzie chciał z nami iśc, a jeśli tak czy znajdzie się jakieś wolne miejsce dla niego. Nie dał sie długo przekonywac, teraz tylko musieliśmy dla niego znalezc miejsce. Kolejny raz okazały się przydatne zjamości, jak się dowiedzieliśmy, któryś z włodarzy PZPS nie mógł się zjawic, no to szybko zainteresowaliśmy sie tym biletem, tak wszyscy już mieliśmy zapewniony wspaniałe widowisko na jutrzejszy mecz. Szybko nam minął dzień, zresztą postanowiliśmy wybrac się wcześniej pod hale by zdąrzyc umalowac twarze. Dla Briana, Yagudina i większości światka łyżwiarskiego był to pierwszy mecz siatkarski, ale miałam nadzieje, że szybko wczują się w atmosferę tego widowiska. Byłam wściekła gdy dowiedziałam się, że wraz z Tomasem mamy miejsca oddzielne od reszty, a chciałam się z wszystkimi cieszyc z kolejnej wygranej nad Rosjanami. Wszyscy mieli jakieś dziwne uśmieszki, a mnie dalej rozrywała złośc, ale cóż mi zostało tylko kibicowac i cieszyc się z towarzystwa mego panicza. Jeszcze mecz się nie zaczął, a ja ponownie poczułam ten dreszcz emocji jaki zawsze mi zawsze towarzyszy, a wszystko przez 12tysięczny tłum śpiewający hymn. No i się zaczęło. Niezwykle wyrównany pierwszy set jednak kiedy doszliśmy do strefy punktów decydujących o wygranej w niej. Chłopcy wiedzieli co mają zrobic i nie pozwolili sobie na chwile słabości, a gwoździem do grobu w nim okazała się zagrywka wzrastającej gwiazdy reprezentacji Bambino, zwycięstwo 22:25. Szybka zmiana stron i czas na kolejny set. Nie ma już tak różowo, Rosjania odskoczyli na 4 punkt przy pierwszej przerwie technicznej, my ich dochozimy, ale oni ponownie prowadzą na drugiej przerwie technicznej 16:12, nie mam dobrych przeciuc co do tego setu, więc wydzieram się jeszcze bardziej, by chłopcy wiedzieli, że jestesmy z nimi. Wspólny śpiew "Małego rycerza" dodał im skrzydeł i kolejny raz w tym secie wyrównali. Już teraz nikt nie siedział na swoich miejsca, nikt nie słuchał ochroniarzy, nawet łyżwiarski światek poddał się emocją. Wspólnie odliczaliśmy kolejne zdobywane punktu, wspaniałą serią zagrywek popisał się Mariusz. Zmiana nastrojów i wyniku w siatkówce jest niezwykła, jeszcze chwile temu wydawało się, że ten set już jest przegrany, a teraz to Rosjanie nie wiedzą co robic. Przy niesamowitym dopingu niesieni na skrzydłach siatkarze wygrywają drugiego seta i już prowadzą 0:2. Przez te ostatniej minuty dopingu, wypiliśmy z Tomasem wszystkie nasze zapasy napojów, więc poszedł panicz na zakupy, a ja się ucieszyłam, bo przynajmniej nie będzie nas w Kiss Camera. Wrócił po chwili, zdziwiłam się, że ta szybko, ale najgorsze było, że nie miał napojów, no i kolejny powód do wściekłości, ale nie dam się sprowakowac. Zapytałam czemu ich nie ma, a on tylko, że za chwile, niech się uspokoje i zajme swoje miejsce, bo zachwile zacznie sie kolejny set. No, ale przecież wiem, że w LS przerwa po II secie jest dłuższa, a ten tylko żebym usiadła, no to się nie kłuce tylko siadam. Wten najeżdża na nas rękaw, rzucam oko na telebim, cholera jesteśmy w kiss camera. No to obracam się by musnąc policzek Tomasa, a on na kolanach. Może to już nie jest Kiss Camera, a śmiechu camera, o czym ja nie wiem?! Nagle wszyscy nasi goście z imprezy zebrali się koło nas. Czy tylko ja nie rozumiałam co się dzieje?! Panicz pochrząkuje, obracam się do niego.... "Wiem, że te kilka wspólnych miesięcy nie jest wystarczające byśmy się poznali doskonale, ale ja wiem juz teraz, że ..... chciałbym.... naprawdę zostac z Tobą do końca moich dni.. Czy sprawisz mi tą radośc i zostaniesz moją żoną?" Odbiera mi najpierw oddech, potem mowę, już wiem co odpowiem, ale jak ja mu to powiem, tutaj przy wszystkich... "Nigdy nie myślałam, że moje marzenia się urzeczywistnią, a dziś właśnie się stało, nie dośc, że oświadczył mi się książe z bajki to jeszcze w sposób nacudowniejszy jak tylko mógł. Oczywiście, że zostanę Twoją małżonką." No i wkońcu udało mi się musnąc jego policzek, no może nie tylko. Powoli dobiegały do mnie zewnętrzne dźwięki, aż można było ogłuchnąc od tych oklasków, a ten tłum śpiewający nam "Stol lat " niesamowite. Czy wszyscy byli z nim w spisku?! Wracajmy już jednak do meczy, choc nie mogła się skupic na początku, powoli dochodziłam do siebie, zanim jednak się obejrzałam tablica wyników pokzywał 12:16 dla naszych chłopaków, co jeszcze bardziej poprawiło mi humor, jeśli jeszcze da się..... No i tak dobiliśmy do stanu 21:24 zagrywa Poltavski i jakże mi przykro gdy po niej piłka ląduje w siatce. Koniec meczu, koniec ich męczarń, kolejne wspaniałe zwycięstwo. Wszyscy już dawno opuścili hale, a my czekamy aż nasi zwycięscy będą gotowi by udac się świętowac, wkońcu jest cos. No i przed nami kolejna uczta. Czyż to nie był kolejny wspaniały dzien, a ten pierścionek jak on cudnie błyszczy w świetle tych lamp. Czas wracac do domu.
Jestem wykończona tym wszystkim co się wydarzyło, nie wiem jak długo wytrzymam. Poświętuje z nimi to zwycięstwo i pójdę się położyc, bo padam z nóg. Łóżko wydaje się jeszcze wygodniejsze niż wcześniej, z dołu dochodzą jeszcze dźwięki imprezy, ale nie przeszkadza mi to i szybko zagłębiam się w śnie. Słyszę budzik, ale brzmi on jakoś inaczej, przecieram oczy, patrze w prawo patrze w lewo, znowu jestem w tamtym zielonym pokoju. Czyli to wszystko było snem, cudnym, ale tylko snem... Może jednak nie, a no tak już pamiętam to przecież sypialnia gościnna, gdzie ja mam głowe.... Zostawiłam ją tam w hali


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 16:11, 03 Lut 2008    Temat postu:

buhahhhaha, najbardziej podobał mi się Lambiel i wy w kiss camera XDDDDDDDDDDDD


cudne, JA CHCE JESZCZE!!!!!!!!!!!!!!!!!! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ryszard
Mojito w Mexico



Dołączył: 26 Sie 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:57, 26 Lis 2014    Temat postu:

too long didnt read Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalny Oddział Sportowy BJF Strona Główna -> Offtop Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin