Forum Oficjalny Oddział Sportowy BJF Strona Główna Oficjalny Oddział Sportowy BJF
...po prostu permanentny padak ;)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Liga Światowa 2008
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalny Oddział Sportowy BJF Strona Główna -> Imprezy międzynarodowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IrishGirl
Miłość jest wszystkim, wypijmy po Tyskim



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska siatkarskiego :)

PostWysłany: Nie 15:48, 06 Lip 2008    Temat postu:

Moje zdjęcia dałam na photobucket'a Smile Wybrałam te o najlepszej ostrości. Jak ktoś by chciał wszystkie to wgrywam też na sendspace'a więc będą dostępne dla wszystkich. Podobnie jak filmiki Smile Tylko musiscie poczekać bo mam porażający transfer xD

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asik
Giny trzy z BMG



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 22:35, 06 Lip 2008    Temat postu:

Irish, suuuper zdjęcia Smile Twoim Mit jeszcze nie widziałam bo srasznie duży ten plik a ja mam dysk pełny i nie mogę ściągnąc na razie, ale coś powyrzucam i ściągnę.
Poopowiadajcie jak było!!! Macie jakieś autografy zdjęcia??? Jak atmosfera w Spodku, podobno klima jest XDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 23:07, 06 Lip 2008    Temat postu:

Asik ja spiszę całą relację XDDD
Dzisiaj nie miałam za bardzo siły i czasu na to, ale na bank spiszę to wszystko w najbliższych dniach, żeby mi żadne detale nie zaginęły w pamięci
Atmosfera po prostu boskaaaaaaaa, nie da się tego opisać, ja dzisiaj się popłakałam chyba z 5 razy na wspomnienie wczorajszego wieczoru, to musi o czymś świadczyć XD

Do mnie to jeszcze nie doszło, muszę ochłonąć, bo na razie mam w sobie tyle emocji, że czuję się w środku rozdarta Razz teraz mam większy żal o to, że to tak szybko minęło i że już mnie tam nie ma, niż radość z tego że tam byłam. Wiem że tak nie powinno być, ale to straszne, że takie piękne chwile tak szybko się kończą ;(
Autografów nie mam żadnych, zdjęć z siatkarzami też nie, bo było chyba z milion ochroniarzy którzy mega pilnowali ;/ co prawda Winiar, Świder, Wika i Guma zostali dłużej po meczu rozdawać autografy, ale podchodzili do wybranych sektorów, ja z krawcem latałam za Winiarem, ale "żółci" nie pozwolili nam zmienić sektoru, bo to nie było nasze miejsce na meczu ;/ tak więc zdobyć autografy i zdjęcia w Spodku to nie lada wyczyn! Trzeba wybrać lepszy sektor, żeby podeszli po meczu do niego bo inaczej koniec - nie masz nic Razz

Ale co ciekawe, zmieniło mi się trochę podejście do tego wszystkiego. Teraz już mi tak nie zależy mega na autografach i zdjęciach, choć pewnie że super byłoby je mieć, a z Winiarem to już w ogóle! Ale teraz bardziej mi chyba zależało, żeby przekazać im jakieś ciepłe słowa przed Igrzyskami Olimpijskimi... nie wiem, ale strasznie chciałam powiedzieć coś w stylu nawet 'trzymam za was kciuki, powodzenia', niby nic ale dla mnie to by było przeżycie, bo rok temu na Memoriale jak brałam autografy od chłopaków to mnie zamurowywało XD i nie byłam w stanie nic powiedziec XD a teraz Gackowi chociaż udało mi się wyjaśnić że mamy prezent dla nich i żeby przekazał całej reprezentacji XD więc czynię postępy, z roku na rok Very Happy

A teraz pędzę na powtórkę meczu, bo podobno byłyśmy pokazane z moją mamą, koleżanką i z krawcem
(ej krawiec byś się odezwała, martwię się o Ciebie, piszę na gg, smsy a ty nic! mam nadzieję, że bezpiecznie dojechałaś z powrotem do swojej głuszy!! zamelduj się nam, to będę mogła spać spokojnie!!)

ps. Asik, a ty byłaś na jakimś meczu w spodku? bo tak mi wyleciało z pamięci Razz
W ogóle nawet nie wiesz jak ci zazroszczę, że ty mecz masz przed sobą jeszcze w tym roku! Mi pozostaje tylko czekać na rozgrywki ligowe Trefla Gdańsk i Kadzia XD już czekam na bilety, ale nie mam pojęcia kiedy zaczną się pojawiać w sprzedaży. I w ogóle gdzie te mecze w Gdańsku będą rozgrywane ktoś wie?

Ale się rozpisałam Razz

A no i czekam na Ligę Światową przyszłoroczną, bo przecież mam już kasę na bilety z urodzin odłożone XDD !!
Fajnie by było, już pisałam Irish, żebyśmy większą grupą się w Spodku spotkały, tj. w tych samych sektorach obok siebie + nasi towarzysze Smile Im więcej nas tym lepiej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asik
Giny trzy z BMG



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 23:52, 06 Lip 2008    Temat postu:

Bylam w Spodku w zeszłym roku w czasie finałów LŚ Smile I było booossssko!!! SPodek jest absolutnie niepowtarzalny pod względem atmosfery, ale jęsli chodzi o autografu to prawda, że praktycznie nie ma szans. Za dużo tam ludzi i za duże zamieszanie wokół siatkarzy, żeby się dopchać.
Ale odśpiewanie hymnu razem z 11 tysiącami kibiców, to uczucie nie od opisania Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IrishGirl
Miłość jest wszystkim, wypijmy po Tyskim



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska siatkarskiego :)

PostWysłany: Pon 10:18, 07 Lip 2008    Temat postu:

Racja, Spodek to niesamowite miejsce. Takiej atmosfery jak tam nie ma nigdzie w Polsce Smile

Co do autografów to udało mi się dopaść Grzyba, Bąka (XD) i Gumę Very Happy i jestem bardzo zadowolona. Myślałam, że Guma jest trochę gburowaty i nie będzie chciał się podpisywać ale jak bardzo się pomyliłam. Cierpliwie wszystko podpisywał x] nawet po udzieleniu wywiadu jeszcze podszedł do kibiców jak się później dowiedziałam x)

Zdjęć z siatkarzami niestety brak. Ale jak to mit pisała jakoś mi też przestało na tym zależeć. Wystarcza mi sam fakt, że się z nimi spotkałam oko w oko i mogłam zamienić kilka słów. To jest dużo lepsze od jakiegoś zrobionego na szybko zdjęcia Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asik
Giny trzy z BMG



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 10:44, 07 Lip 2008    Temat postu:

To jest prawda, że po takim "bliskim" spotkaniu z nimi żadne zdjęcie nie jest już ważne, bo i tak nie odda tego co się czulo w tym momencie Smile
Zazdroszczę wam troszeczkę tego Spodka, ale mam nadzieję, ze i w Poznaniu będzie fajnie, napewno bardziej kameralnie, ale atmosfera też pewno będzie fajna, już nie mogę sie doczekać Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IrishGirl
Miłość jest wszystkim, wypijmy po Tyskim



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska siatkarskiego :)

PostWysłany: Pon 11:25, 07 Lip 2008    Temat postu:

Jak ktoś chce więcej zdjęć to proszę na PW Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Pon 11:55, 07 Lip 2008    Temat postu:

Jak tak czytałam te wasze relacje to mnie aż dreszcz przeszedł po moim ciałku Wink Mit, ja teraz dopiero wróciłam do domu Mr. Green Zaraz wam wszystko wyjaśnia, a jak się rozstałam z Mitem to się działo Mr. Green
Będzie długo, tylko się nie zanudźcie Laughing . cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asik
Giny trzy z BMG



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 12:43, 07 Lip 2008    Temat postu:

Nie możemy się już doczekać relacji, opowiadaj krawiec opowiadaj i to ze szczegółami Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 13:03, 07 Lip 2008    Temat postu:

o nie co się działo jak poszłam XDDDDDDD ?!
dostałyście się do szatni siatkarzy? XDDDDDD

gadaj szybko!! i w ogóle odpisz mi co z tym nagraniem meczu, bo w końcu nie wiem XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawiec
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1454
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miłości

PostWysłany: Pon 16:28, 07 Lip 2008    Temat postu:

Krawcowa wyprawa do Spodka i nie tylko w dniach 4 VII- 7 VII

Ostatnie przygotowania do wyjazdu miały miejsce jeszcze w poranek w dniu mojego wyjazdu od jakieś 6 rano. Jako, że uznałam, że będzie ciepło, bo przecież nie będzie padac, ubrałam się na letniaka. Kiedy już po raz tysięczny sprawdziłam, czy wszystko mam w torbie spakowane. Bilety były, fotoksiążka była, płyta była, koszulka była, kosmetyczka była, z tym akscesoriami i jeszcze paroma innymi wybrałam się na przystanek autobusowy by wyruszyc w drogę. Jednak już początek podróży nie był udany, ponieważ krawiec nie jest dobrą pogodynką. Całkowicie mnie przelało na trasie na przystanek, a to dopiero był początek. Jak już dotarłam tam, okazało się, że muszę jeszcz poczekac. Po odczekaniu wyznaczonego czasu, wsiadłam, no i kolejny problem, bo kierowca nie ma jak wydac, no i stwierdził, że mi odda, jak dojedziemy jednak jeszcze w Wadowicach ktoś mu rozmienił i zawołał tą studektę co mu te grube dała (jaka ze mnie studenkta!?). Po początkowych problemikach wyruszliśmy, zaczytana i zasłuchana przez całą drogę, że nawet nie zauważyłam jak dojechaliśmy. Wysiadlam i ruszyłam w kierunku Empika, tam zastanawiając się czy kupic opakowanie na nasz prezent, nie podjęłam wtedy decyzji i opuściłam ten budynek. Poszłam sobie pod fontanne z którą wiążą się wspomnienia jeszcze z zeszłorocznej eskapady i nie tylko, no, a potem pod Qubusa, zasiadłam sobie na ławeczce i czekałam. O godzinie 13.30 dostaje wiadomośc, że moi towarzyszye czyli Irish & spółka wyruszyli z swojego miasta. Ja ciągle czekałam, podczas tego okresu ciekawych rzeczy chyba nie było, no może tylko oglądanie kadetów (rośnie nam kolejna przystojna kadra ) poszłam sobie jeszcze pod pomnik, zwiedziłam Spodek. Następnie wróciłam się do Empika i tam zagłębiłam się w dziale publicystycznym, potem przeszłam jeszcze do płyt cd no i filmów. Kiedy już stwierdziłam, że mnie na nic nie stac (nie zasypiajcie teraz będzie chyba ta ciekawsza częśc), wróciłam do tych opakowań, które znowu stały się moim problemem. Nie wiedząc co począc porozumiałam się z Irish i ta podjęła poczęści decyzję i tak zostało zakupione opakowanie. Po kolejnych niewielkich problemach te tekturowe kartki przekształciłam w pudełku i umieściłam tam nasz prezent, jak się okazało obrał on dośc spore rozmiary. Z moimi tabołkami ruszyłam na poszukiwanie Irish&spółki, ponownie nas zawiało do Qubusowego parku, tam po kilku pomocnych smsach odnalazłyśmy się. No i nastąpił czas przekazania, wkońcu dostałam swój bilet na piątkowy mecz, nareszcie byłam pewna, że tam będę, bo wcześniej targała mną niepewnośc. Po kilkuminutowej pogadance wyruszyłyśmy już wszystie razem pod Spodek tam tradycyjnie zostałyśmy umalowane w nasze narodowe barwy na twarzy i ustawiłyśmy się do wspólnej sesji zdjęciowej. Czas meczu był coraz bliżej i dziewczyny musiały odnaleźc swojego kierowcę, wyruszyłyśmy pod samochód gdzie były umówione z nim. Jak się okazało ich kierowca czekał pod Qubusem na siatkarzy wsiadających do autobus i jak nam przekazał Kadziu już zasiadł na swoim miejscu, więc czeka na resztę. My początkowo troche zaskoczone, że on tam jest, postanowiłysmy nie iśc tam, bo uznałyśmy, że jeśli Kadziu juz jest to na rasztę i tak nie zdąrzymy i się nie opłaca. Jednak po kolejnym telefonie do naszego szpega pod hotelem, który stwierdził ze zdziwieniem, że jeszcze nas koło niego niego, podjęłysmy decyzję i wyruszyśmy. Jak sie okazało droga nadzwyczaj szybko nam minęła i już byłyśmy na schodach przed hotelem czekając na Naszych chłopaków. Na początek wyszli Chińczycy, zajęci rozmowami, miejmy nadzieje, że nie zwrócili uwagę na ten jęk, który się wydał z gardłe, oznaczający zawiedzenie, że to tylko oni, wsiedli do swojego autobusu, bez przeszkód i wyruszyli na hale. Po chwili oczekiwania, wychylili się, na początku ruszył Lozano, a reszta potoczyła się tak szybko, że już nie pamiętam kolejności (wszystko na filmiku irish). Pamiętam tylko, że Grzyb przemknął inną drogą niż wszyscy i chyba tylko nieliczni go zauważyli, oczywiście żąden chłopak nie rozdawał autografów, nawet nikt nie prosił, choc byli łowcy ich. Stwierdziłam, że my tam wszystkie i nasz szpieg znacznie podwyższamy średnią wiekową tych osób czekających na schodach, zresztą większośc to były dziewczyny, chłopaków może 2-3. Jak się już nasi zapakowali do autobusu, my ruszyliśmy wszyscy do Spodka by przejśc kontrole i zając swoje miejsca. Z gotowymi biletami, bo przecież przechodziło się przez to w zeszłym roku. No i kolejny problem stanął mi na drodze do dotarcia, a dokładniej był to pan ochroniarz. Bardzo go zainteresował nasz prezent, a dokładnie jego rozmiary. Wywiązała się między nami rozmowa:on "Co tam jest" ja"książka" on"może o Tybecie" ja"nie, o siatkarzach, a czemu by miała byc o Tybecie?!" on"No, teraz modny jest wolny Tybet no i gramy z Chinami" ja"mhm, no i miałabym im ją dac?!" on"eeee" on"taką dużą(pudełku było troszkę większe niż fotoksiążka)" ja"no ona jest wielkości A4" on"proszę to otworzyc (chodziło mu o pudełko)" Ja otwieram, ale on i tak nie wie co jest w środku, bo to jeszcze jest zapakowane w takie mniejsze tekturowe opakowanie. on"No dobra, niech będzie" Pakuje to wszystko i wkładam do reklamówki. on"Proszę, otworzyc torbę" Otwieram on "Zostawic zakrętki od wód (ta bo ja nie mam co robic tylko zabijac zakrętami czy buletkami z wodą siatkarzy)" Odkręcam i zostawiam je. on"Szczotkę też pani musi zostawic" ja"Co?!" On uśmiecha się i mnie puszcza z moją szczotką do włosów(żartowniś się znalazł). Po lekkim oszołomieniu całym zajściem, odnajduje odpowiednie wejście do sektora i sam sektor, a tam znowu pan ochroniarz, ale tylko patrzy mi na bilet i potwierdza, że to mój sektor (w tamtym roku też on pilnował mojego sektora). Zasiadam koło Irish z moimi tabołkami. Przed nami jeszcze jest pusto, więc wszystko ląduje na siedzeniach przede mną. Jak się okazało orpócz tradycyjnych kartek czerwonych lub białych na krzesłach odnaleźliśmy łapki, jadna dla każdego, bardzo fajne, choc ja wolę klaskac normalnie i zresztą tak robiłam. Moja łapka gdzieś zginęła, w zeszłym roku Marysia Gruszka zwinęła mi te plastikowe dmuchane coś do klaskania, teraz łapka mnie olała i się zgubiła, to co będzie za rok?! Wody, stały sobie na przejściu, no i jedna się wylała jeszcze przed meczem, a druga jakoś w trakcie, więcej nie biore nic do picia. Tak czy siak, zawsze mnie cholernie boli gardło po meczach. My nie weszlismy jakos bardzo wcześnie, więc mnie bardzo zdziwiła tak mała ilośc ludzi w środku, dopiero jakieś 30 minut przed meczem zaczeli się schodzic tłumnie ludzie do sektorów. W międzyczasie czekania na mecz, moja dorba przemieściła się na przejscie, a potem jakimś cudem spadła na podłogę pod sektorem i musieliśmy ją wyciągac, dobrze, że koleżanka Irish była wysoka i ją wyciągnęła, dzięki temu nie musiałam się czołgac pod sektorem. Wkońcu przyszedł czas na mecz, odśpiewaliśmy hymn, jak ja to ubustwiam, no i gra. W pierwszym secie byłam tak pochłonięta oglądaniem, że zanim się zorientowałam już był 20 punkt dla nas, zresztą musze stwierdzic, że jak sie tak ogląda te mecze na żywo to one tak szybko mijają, że ja nie wiem gdzie ten czas się spieszy. Meczu nie będę opisywac, bo i po co, wszystkie widziałyśmy. Stwierdzam, że jeden mecz w dniu to zdecydowanie za mało, ja musze więcej tego miec. Musze o tym wspomniec, koło nas była ta żelazła loża i tam zasiedli: Gacek i jego narzeczona (choc on właściwie tak krążył, między tą lożą, a ławką rezerwową reprezentacji ). Znaleźli się tam jeszcze: siostra Gruszki (pomyliłyśmy ją początkowo z jego żoną, bo przyprowadziła ze sobą Marysię, miała taką fajną koszulkę chyba starą Piotrka, a żona Gruszki miała taką koszulkę podpisaną Ola Gruszka), była jeszcze Paulina Wlazły też oczywiście w koszulce męża, przewilneli się tam także Bosak, Milewski, Mazur. Nie wiem czy to widzieliście jak wręczali nagrody młodym siatkarzom i siatkarkom, ale oni nawet nie mieli miejsc siedzących tylko musieli stac, ale to dało sposobnośc zobaczenia, że kiedyś też będziemy miec przystojną kadrę. Koło nas spadła ta cała piłeczka pin-pogowa, jak się na nią rzucili to myślałam, że jednemu panu coś się stalo tak dostał z łokcia. Zaczynam sie zastanowiac czy sobie nie kupic kiedys gorszego biletu, bo bym chciała złapac którąś z tych piłek, jakie to musi byc fajne uczucie. Zresztą uważam, że to dośc niesprawiedliwe, że oni to tak wysoko rzucają i ci z niższych sektorów nie mają szans, tak samo jest z koszulkami, które także są wysoko wyrzucana z tego czegoś. Jak już się mecz zakończył natychmiast się ruszyłyśmy, zostawiajac resztę i podeszłyśmy pod barierki gdzie stoi się po autografy. Jak już wiecie autografy Irish zdobyła, ale niestety już prezentu nie udało nam się przekazac. Mam kilka refleksji na ten temat. Po pierwsze te wszystki dziewczynki, bo tak trzeba mówic o tych czychających na autograf, my tam z Irish byłyśmy jednymi ze starszych, są okropne prą, że nie dośc, że pudełko się pogniotło, to moje wnętrzności na pewno nie były na miejscu. Jakaś dziewczynka do mnie mówiła i to jeszcze z pretensjami, że ja tam stoje i zajmuje miejsce, pchanie, rozpychanie się to norma tam, kulture to oni zostawiają w domu, albo w kieszeni. Taka jedna mała zaczeła obrażac Gumę tylko dlatego, że jej nie dał autografu, zdenerwowanie rozumiem, ale to już była przesada, przecież wyszedł rozdawał te autografy, a to, że akurat jej nie dał może następnym razem, zresztą takich "kibiców" to nie powinno się wpuszczac. Choc gniotłyśmy się i wyginałyśmy się, nie udało się wręczyc sie tego żadnegmu z naszych, troszke pod smutniałe opuściłyśmy Spodek. Odprowadziłam Irish pod jej samochód, pożegnałam się i udałam się z tabołkami sprawdzic jak tam się maja tramwaje do mojego noclegu, jak się okazało wszystko już pojechało i nie miało byc już nic. W międzyczasie porozumiewała się ze mną Katia, choc nie udało się spodkac podczas meczu, to udało się to zrobic po. Krótka rozmowa, zachwyty nad atmosferą itp. Ja nieśmiało poprosiłam o podwiezienie, ale jak się okazało było to niemożliwe z powodu nieznajomości śląska taty Kati, pożegnałyśmy się i ruszyliśmy w swoje strony. Ponownie zaczęło padac, poszłam na przystanek tramwajowy próbując odnaleźc swoją drogę do noclegu, wkońcu zadzwoniłam do rodziny no i mnie poinstruowali gdzie i jak długo mam jechac i gdzie wysiadac. Zakupiłam bilet i czekałam, troszkę przerażona bo nie wiedziałam czy ten tramwaj już czasami nie jechał, jak się okazało nie potrzebne było to zmartwienie. Jak się miało okazac na drugi dzień moim towarzyszem w podróży miał byc ochroniarz ze Spodka (Mit ta kobieta na jeżyka obcięta, co jak szłyśmy do Winiara to nam mówiła, że niżej nie wolno zejśc ) Wsiadłam, skasowałam bilet, no i ruszyliśmy, teraz to się zaczęły nerwy, bo nocą wszystko wygląda inaczej niż w dzień, a musiałam wypatrzec mój przystanek. Po kilkudziesięciu minutach wysiadłam i zostałam zalana, chyba się na mnie uwzieli w niebie, bo akurat wtedy tak strasznie zaczęło padac. Kolejne parę minut i dotarłam do mojego celu, szczęśliwa, ale głodna i przemoczona, a moje flagi na policzka zciekały biało-czerwonym strumykiem. Moi gospodarze czekali na mnie w pełnym składzie, nakarmili i napoili mnie. Tak pokrzepiona na ciele, zasiadłam do rozmów, a sen przyszedł około 4 nad ranem. Tak zakończyła się przygoda piątkowa.
Sobota zaczęła się od pobudki o 8. Kiedy już przekonałam się, że moja bluza i włosy dalej noszą ślady deszczu, a moje gardło zdecydowanie odmawia współpracy, ubrana i gotowa wyruszyłam z gospodynią na zakupy. Tak przypominałam sobie stare kąty, moich pierwszych siedmiu lat życia, ale to nie o tym ma byc. Podali mi obiad i wyprawili na kolejny mecz. W międzyczasie do Katowic dotarł Mit wraz z swoim towarzystwem. Ja ruszyłam na tramwaj już spokojna, że nie pomylę przystanków. Jednak jak dotarłam na moja stację początkową, okazało się, że nie ma tam automatu na bilety, a wszystkie kioski Ruchu były zamknięte, no, ale przecież można kupic bilet u motorniczego. Niestetety, ta pani w tym przypadku chyba była głucha, nie usłyszała mnie, albo nie chciała usłyszec, więc z sercem na ramieniu jechałam i miałam nadzieje, że nikomu nie przyjdzie na myśl kontrolowac ten tramwaj. Cały czas miałam w myślach co zrobic z naszym prezentem by dostali go jego adresaci. Jeszcze będąc z irish wpadłam na pomysł, że następnego dnia z Mitem damy to albo Oli Gruszce lub Magierze, bo miałam już świadomośc, że dopachanie się do naszych będzie więcej niż nie możliwe. Martwiłam sie też ochorną, bo przecież znowu będę mnie przepatrywac i tym razem ochroniarz może nie byc taki miły jak tamten. Dlatego postanowiłam, że pudełko zostanie wyrzucone, a kupie papier ozdobny i prezent zostanie owinięty, tym samym zmniejszy swoje gabaryty i zmieści mi się do torby. Dlatego zadzwoniłam do moich dojeżdżających koleżanek aby zakupiły jakiś ładny papier. Cały czas utrzymywałam kontakt z Mit, która już o 10 była w Katowicach po trudach jazdy pociągiem i stwierdziła, że Katowice są beznadziejne, no i masz rację. One są fajne tak tylko przyjechac na koncert/mecz i wrócic do siebie. Wracając jednak do sedna sprawy, dojechałam na przystanek docelowy i odetchnęłam z ulgą, bo kontroli nie było. Zadzwoniłam do moich towarzyszek i już były, czekały na mnie w McDonaldzie, chadzając sobie do tego centrum, wyrzuciłam to duże pudełko na jakis tam kosz i stwierdziła, że o wiele bardziej widac w sobotę kibiców niż w piątek i jakoś bardziej czuc tą atmosferę, ale to jeszcze nie to co zeszły rok, gdy całe Katowice były ozdobione flagami LS, a jak cudnie wyglądał Spodek, koniec z tymi wspominkami. Idąc tak i myśląc sobi o wszystkim i niczym dotarłam do "restauracji" odnalazłam swoich i zaczęłam im opowiadac o poprzednim dniu. Jak juz miałyśmy się zbierac, rozpakowałam z kartonowego czegosc fotoksiążke i resztę, dziewczyny obejrzały, a ja potem w tych warunkach polowych zaczęłam zapakowywac wszystko w zakupiony przez nich papier. Dobrze, że niesprzątnęłam torby przed wyjazdem, bo się odnalazła w niej taśma klejąca, która bardzo nam pomogła. Spakowany prezent prezentował się imponująco, wyruszyłyśmy do parku Qubusowego, tym razem już wiedziałam, że trzeba iśc pod hotel obejrzec sobie ich wyjście. Zanim się tam jednak udałyśmy poszłyśmy pod pomnik zrobic sobie kilka zdjęc w naszych narodowych barwach. No i przeszedł czas na udanie się przed hotel gdzie już czatował Mit. Wszyscy czekali nie przy tym wyjściu co trzeba do tego w środku, co mnie mocno zdziwiło. Już pochłonięta atmosferą meczu nie usłyszałam wołania Mita, dopiero moje towrzyszki obudziły mnie z letargu, po przywitaniu z nią, nastąpiło kolejne przekazanie. Jak wiemy Mit miał jeden wolny bilet, a ja znazłam na niego chętną no i się przekazanie dokonało. Mituś zostal w środku, a my poszłyśmy na schody czekac na nszych. Widac było przez szybę w recepcji Lozano, który czytał coś, dziwne czyżby nasz trener nie miał własnego pokoju. Widziałam, że Mit się zastanawiała czy nie podejśc po autograf, ale jednak się nie odważyła. Stałyśmy tam, a ja się zapoznawałam z innymi dziewczynami które tam czekały i tłumaczyłam im kilka podstawowych zasad, jako stały bywalec. Tym razem jakoś dłużej musiałysmy czekac na ich wyjście, ale miałam gotowy telefon i mam nagrane wyjści wszystkich, nikt mi nie uciekł. Moja towarzyszka, która też kręciła, nakręciła oczywiście, ale tylko ich nogi. Panowie zajęli swoje miejsca w autokarze, a my ruszyłyśmy do bram Spodka, znając już z dnia poprzedniego skróty poprowadziłam swoje towarzystwo krótszą drogę. Przyszedł czas na malowanie, szukałyśmy naszego pana, który nas malował w zeszłym roku, lecz jego nie był tak samo było w piątek, dlatego postanowiłyśmy isc do ej dziewczyny u, której byłam poprzedniego dnia. No i kolejny raz stałam w kolejce aby wejśc na mecz, no i mnie nie przeszukiwali na szczęście, to moje dziewczyny, no ale i tak udało nam sie przemycic wody z zakrętkami. Jak się okazało tan jeden bilet od Mit był w innych sektorze, a że Paulina(ta co bilet od Mita miała) były nowa i nie chciała sama siedziec, postanowiłyśmy siedziec trzy na dwóch miejscach. No i musiałyśmy przechytrzyc ochroniarza naszego sektora, nie było to takie trudne. Reszta tych którym kupowałam bilety już zasiadło na swoich miejsach, a jak się dowiedziałam po meczu już złożyli zamówienia na LS2009 i to jeszcze więcej biletów chcą. Potem wysłałam sms Mit, ale ona mi nie odpisała i dlatego wybrałam się na rekonesans, jak się dostac do Magiery, bo wydawało mi się, że to nie powinno byc trudne, jednak nawet oni są pilnowani w Spodku. Kolejny już raz udało mi się oszukac panów ochroniarzy, ale na moje nieszczęście nie miałam prezentu, bo chciałam to dac z Mitem i jej szukałam, ale już do niej mnie nie dopuścili, no i zasmuconwa wróciłam do siebie. Na początku koło nas nikt nie siedział i tak samo przed nami dlatego było troche luzu, jednak w pewnym momencie przyszli i ci z boku i z przodu i zrobiło się na prawdę mało miejsca, nie polecam biletów w ostatnim rzędzie jest bardzo mało miejsca na nogach, to tak na przyszły raz, ostrzeżenie. Było jeszcze jedno wolne miejsce w naszym rzędzie, ale sądziłam, że ktoś tam jeszcze przyjdzie, a jak mi potem powiedziały dziewczyny na tym miejscu nikt nie siedział, było puste jedynie dwa plecaki je zajmowało. Dlatego podjęłam męską decyzję wzięłam bilet Pauliny i ruszyłam do sektora Mita. No i pokonując kolejnych ochroniarzy tym razem już legalnie z biletem dotarlam do mitowego sektora, jak się okazało była to mądra decyzja. Na początku było zapoznanie z teren co i jak wygląda, potem pokazałam jej, że koło nas w loży siedzi Gacek z narzeczoną i dzieckiem, co dla nas miało kluczowe znaczenie, no i oczywiście Marysia i Ola Gruszka i siostra Gruszki ponownie. Stwierdzam po tych dwóch dniach, że Ola Gruszka według mnie jest najładniejsza z siatkarskich żon. Mituś był bardzo, jakby to powiedziec, przytłoczona, raczej nie, zafascynowana, zafascynowana tym wszystkim. Chyba zrobiło to na niej wrażenie. Jeszcze przed meczem okazało się, że w sektorze obok nas będzie siedziec reprezentacja piłkarzy ręcznych, kolejny genialna reprezentacja, którą uwielbiam. No i nie wiedziałam na czym mam zawiesic wzrok. Oczywiście w przerwach podchodzili do nich kibice, a raczej małe kibickie, które pewnie nie znają zasad, ale nieważne. Niestety nie mam ani zdjęc z nimi, ani autografów, bo ja mam takie podejście, że sie nie powinno przeszkadzac, przyszli pooglądac mecz, jak każdy inny, ja bym nie chciała by mi przeszkadzano, dlatego nie poszłam. Choc oni sami byli bardzo mili, jak ktoś jednemu z nich dał kartkę na autograf to potem przekazywał kolejnemu i tak przechodziło przez całą kadrę. Najwięcej zdjęc chyba sobie robiono z Wentą, bo on najbardziej znany. Oni wszyscy mają takie same trampki, a przynajmniej takie mieli na meczu, pewnie od sposnora dostali, takie białe, a ja sama szukam białych trampek i nie mogę znaleśc. Już się nawet zbierałyśmy z Mitem by zrobic sobie razem z zdjęciem z jednym, ale nam uciekł do wywiadu i się nie udało. Właśnie wywiady naszych piłkarzy ręcznych oczywiście przeprowadzone przez Prusa, a my w ich tle, także się działo podczas tych wywiadów trzech. Wcześniej też przyszedł pan z kamerą i parę razy po nas przeleciał obiektywem. Jednak ci co mają przepustki to nie zawsze myślą o innych tych z sektora i dlatego trzeba było ich troszke przesuwac, bo widok nam zasłaniali, ale oczywiście wszystko odbyło się zgodnie z zasadami kultury. Wkońcu ustaliłyśmy, że dajemy prezent Oli Gruszce jak się zakończy mecz i podpisaliśmy nasz prezent. Jeszcze była ta dobra i zła wiadomośc związana z Woickim i jego ślubem, jak widziałam Kadzia wtedy, znaczy się on nawet na tym nie został tylko od razu wyszedł po klaskaniu, nie robił tego baldachimu z chłopakami dla Pawła. Już wcześniej zwróciłam, że był badzo zdenerowany. Jak już wiecie, prezent dostał Gacek, a nie Ola no i pewnie lepiej. Załuje tylk, że to się nie skończyło tak jak z innym pewny prezentem, ale o tym za chwilę. Z tym dawanie to się wszystko potoczyło wszystko tak szybko, że właściwie nie było czasu na myślenie o czym kolwiek. Zauyważyłam, że idzie Gacek, to ciągne Mita, żeby idziemy no i tak stoimi i czekamy na niego, a ten przechodzi koło nas i go zatrzymujemy. Mit mówi, że mamy prezent dla reprezentacji i czy przekaże chłopakom wszystko i wręcza mu to. On dziękuje i idzie, a ja jej mówie, że mogłyśmy sobie z nim zrobic zdjęcie, ale wcześniej już komuś odmówic zdjęcia, więc uznałyśmy że nam też nie da. No i zaczęła się akcja Winiar, nieudana. Choc nam pomógł jeden ochroniarz to inny nam nie pomógł i nie dostałyśmy się tam gdzie chciałyśmy, niestety Winiar nam uciekł. Mit mam na pocieszenie dla Ciebie, tylko tyle, że moja Gośka była od niego o 30cm i go prosiła o zdjęcie, ale on tylko autografy rozdawał żadnych zdjęc, no i Gośka zarobiła zdjęcie z Igłą, ale Igła wyszedł na tym zdjęciu taki strasznie smutny, zmęczony. Jak już się pożegnałyśmy z Mitem to moje dziewczyny poszły polowac na łapki, uciekaliśmy ochroniarzą i dzięki nim mamy łapki te co były w piątek dawane. Wyszłysmy z Spodka i miałyśmy napad głupawki, jak byśmy wypiły zdecydowanie za dużo alkoholu. Jako, że miałyśmy czas do naszego transportu, poszłyśmy do Qubusowego parku. Sobie tak szłyśmy i widzimy, że autobus naszej reprezentacji dopiero jedzie do hotelu. Więc my jakbyśmy dostały jakiś dopalacz i ruszyłyśmy do hotelu, tam już oczywiście czekało kilkanaście maks 25 osób. Doszłyśmy i zajęłyśmy dogodne miejsce. Nasi wysiadają, no i zaczynami wrzeszczec:"Dziękujemy, dziękujemy" i "Polska, biało-czerwoni". Winiar szybko przechodzi koło nas, żadnych autografów. Potem kolejni wychodzili. Tam był taki jeden chłopak co się tak strasznie darł i wycierał schody, ziemię szalikiem przed siatkarzami, że niby na znak szacunku do nich, całkiem śmiesznie to wyglądało oni tak nie wiedząc co się dzieje idą, a on tam tym szalikiem. Plinie nawet proponował wyczyszczenie butów tym właśnie szalikiem na znak honoru. Daniel był bardzo miły i robił sobie zdjęcie z każdym jak ktoś chciał i rozdawał autograf. Ja już odpowiadam na wasze pytania i mówie, że nie mam żadnych autografów i zdjęc z nimi. Jakoś przestało mi na tym zależec, wolałabym z nimi zamienic parę słów, czy cokolwiek. Przez to wszystko co widziałam w piątek i to co było na schodach w sobotę, odechciało mi się. To nie jest tak, że przestałam ich lubiec, ale poprostu chyba zrozumiałam, że może i dla nas kibiców to jest fajne, to dla nich wcale nie. Będę szukac okazji by z nimi pogadac, jakbym kiedys któregoś spotkała na ulicy, będę chodzi pod hotel i przed i po meczach, żeby sobie popatrzec, ale nie chce tej natarczywości jaką widze w większości tych co tam stała i troche przedmiotowego traktowania ich. Wracając jednak pod hotel, Gośka jak ja ma dośc mocnego świra na punkcie Kadzia, no i w pewnym momencie idzie i on, przemyka bokiem, więc wiedząc jak wyglądał po mecz, ta złośc myśle i tak nie da autografa czy zdjęc, więc się nim nie zajmuję. Za to Gośka poleciała za nim z aparatem. My stoimi z Pauliną i się śmiejemy dalej z tego chłopaka od szalika. W pewnym momencie widzę, że jest koło wiejście taki mały tłumik, ale nie widze żadnego siatkarza, no i po myślałam sobie, że to może Wlazły, bo on tak wychodził nie dawno, koło Pliny dalej mały tłoczek, ale jemu coraz bliżej drzwi. Zbliżam się do tej grupki, a widzę jak się wynurza z tego tłumu Kadziu, a w tym tłumie go otaczającego jest Gośka. No i się pytam czy ma, a ona, że go trzymała za rękaw dotykała, coś tam do niego mówiła, a on do niej żeby zaczekała. Niestety zdjęcia sobie z nim nie zrobiła. Jak się okazało, Kadziu dostał jakąś książką od pewnego Łukasza podbno lat 22, nie wiemy dokładnie co tam się znajdowało, ale musialo byc to coś wyjątkowego. Gośka opowiadała, że przeprosił ih wszytskich, ten tłumek wokół siebie, że musi do kogoś zadzwonic no i właśnie dzwonił do tego Łukasza, którego szukał i bardzo mu dziękował za ten prezent. Zrobił sobie zdjęcie z całą rodziną która towarzyszyła temu chłopakowi i rozdał im autografy, wszystkich innych ominął. Skąd wiedział kto jest z rodziny tego chłopaka, mówił poprostu kto jest kim dla niego i z tym sobie robił zdjęcia Kadziu. Jako, że Gośka była ciągle w amoku po tym spotkaniu, a ja troszkę zła, że mnie tam nie było i nie zrobiłam jej tego zdjęci, weszłyśmy do recepcji. Tam był Swider, który rozdawał autografy no i Gośka ma zdjęcie z nim, bardzo miły był i cierpliwy, ale oczywiście zmęczony. Jeszcze był Wlazły, ale uciekł nam, w recepcji jeszcze siedziała siostra Gruszki i widac, było, że troszkę się podśmiewała z tego wszystkiego. Kiedy już chłopaki opuściły recepcje, my z Pauliną wzięłyśny się za zrywanie plakatów z recepcji i dzięki temu ja i ona mamy plakat, bo były tam klejone obustronnie. Nabijające się z Gośki, która ciagle przeżywała swoje spotkanie z dotykiem, ruszyłysmy na dworzec PKS, bo coraz bliżej był czas naszego odjazdu. Jak się dowiedziałyśmy na miejscu nasz autobus miał opóźnienie ponad godzinne, dobrze, że miałyśmy krakesy, które troszkę zmniejszyły nasz głód. Chłód dawał się we znaki szczególnie mnie, bo mój letni strój nie był przystosowany do nocy. Wyglądałyśmy dośc ciekawie, bo oprócz flag miałyśmy cztery łapki, plakaty, no i Gośkę w amoku. Kiedy tak czekałyśmy na ten nasz transport, okazało się, że nie tylko my zmierzamy do Krakowa z tego meczu. Tam poznałyśmy inne dziewczyny, które wracały z meczu. Było bardzo miło, ale zanim wsiadłyśmy okazało się, że kierowca nie ma jak nam wydac, bo my oczywiście grube miałyśmy, ale wkońcu troche zebrałyśmy z drobnych, a trochę nam odpuścił. Całkiem szybko znalazłyśmy się w Krakowie, ale znowu nie miałyśmy drobnych i musiałyśmy o 3 w nocy szukac sklepu w Kraku, by rozmienic, bo musiałysmy skorzystac z jeszcze jednego środka transportu. Kiedy już udało nam się zdobyc drobne, udałyśmy się na przystanek, kolejny problem bo Gośka nie wiedziała dokładnie w którą strone mamy jechac, ale wkońcu wsiadłyśmy tam gdzie trzeba i dojechałyśmy no i była 4 w nocy. Zjadłyśmy, wypiłyśmy, pogadałyśmy i poszłysmy spac. Pobudka była dośc dziwna na Kurdwanów, jeszcze na tak cichym osiedlu nie byłam, poszłyśmy sobie na wały, spacerek krótki i zachwyty nad meczem i tym wszystkim co się wydarzyło. No i wpadłysmy na kilka pomysłów. Za rok, jak pojedziecie do Katowic, to zapraszam do mojego punktu malowania, będzie promocyjnie bo po 3 złote, uznałyśmy, że na tym można nieźle zarobic, a pozatem oni wszyscy strasznie zdzierają. Pozatem trening, żeby ich znałapac jak na nich nie czatują inni, żeby był trochę spokojnie, a plakat przyjechał z kilkoma autografami. Tyle teraz pamiętam, ale była burza mózgów. Stwierdzam, że jeden mecz to jest za mało, dwa mecze to nawet za mało, chciałabym jeździc na więcej, dlatego jak się gdzieś dostanę to się poważnie zastanowie nad kupnem karnetu na ligę gdzieś do najbliższego mi miasta siatkarskiego. Wyszło mi to dłużej, zdecydowanie niż sądziłam. Więc przepraszam za to.

P.S. Mam jeszcze kilka innych odczuc, ale o tym kiedy indziej już może.
P.S. Asiu jak ja ci zazdroszczę, że ty to masz jeszcze przed sobą


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez krawiec dnia Pon 17:43, 07 Lip 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asik
Giny trzy z BMG



Dołączył: 14 Lip 2007
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 21:37, 07 Lip 2008    Temat postu:

Krawiec, świetna relacja Smile Fajna była ta twoja kumpela, jak Kadzia za rękaw złapała XDDD Ale ja się jej nie dziwię, też bym tak przeżywała na bank, wię cpozdrów ją ode mnie serdecznie Wink Zgadzam się w 100% z tym, że warto pójśc na trening. Tak jak my z moim kumpelami trafiłyśmy w zesżłym roku, to chyba nikt tak nie miał. Chłopaki wychodzą z Areny po treningu, a my w pięć osób stoimy i nikogo więcej Mr. Green

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katia
Czysta Mission - zdobyć korniszon



Dołączył: 28 Sie 2007
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wieliczka

PostWysłany: Wto 16:46, 08 Lip 2008    Temat postu:

Super relacja Krawcu! Naprawdę świetnie się czyta, przypomina mi się cała atmosfera z meczu Mr. Green
Cieszę się, że w piątek dotarłaś bezpiecznie do domu. Szkoda, że nie miałyśmy okazji dłużej pogadać ;/ ale to mam nadzieję do nadrobienia w przyszłym roku Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
IrishGirl
Miłość jest wszystkim, wypijmy po Tyskim



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 959
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska siatkarskiego :)

PostWysłany: Wto 18:44, 08 Lip 2008    Temat postu:

Lepiej bym tego nie ujęła Krawcu Very HappyVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mit.
Po wypiciu gramów trzysta śwista twista



Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 1338
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 15:02, 09 Lip 2008    Temat postu:

wow krawiec zaszalałaś z relacją XDDDD
"Mituś był bardzo, jakby to powiedziec, przytłoczona, raczej nie, zafascynowana, zafascynowana tym wszystkim. Chyba zrobiło to na niej wrażenie."

tak,tak,tak!!!!!!!!! zdecydowanie zafascynowana byłam, a wrażenie to wszystko zrobiło na mnie po prostu ogromne!!!!!! xDD


ja moją relację napisze jak tylko znajdę trochę czasu, ale na pewno ona będzie Very Happy
kurcze ale fajnie wam się udało po meczu przy hotelu!! patrzcie skoro kadizu taki szczęśliwy był z tego prezentu od łukasza, to może do nas coś na mejla napiszą! XD pilnujcie poczty
za rok tez fajnie by było coś im dać, albo jakoś im dac jeszcze raz do zrozumienia jak ich uwielbiamy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oficjalny Oddział Sportowy BJF Strona Główna -> Imprezy międzynarodowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin